Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi endriu68 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 160138.20 kilometrów w tym 33.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy endriu68.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 164.00km
  • Czas 09:40
  • VAVG 16.97km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lip 18 Karpacki Hulaka

Piątek, 27 lipca 2018 · dodano: 29.07.2018 | Komentarze 0

https://ridewithgps.com/trips/26202894

Karpackiego Hulakę zaczynam od ... hulania w Zakopanem.
Taką sobie wymyśliłem bazę wypadową. Ostrożnie zaczynam razem z córką od zwiedzania Krupówek ,różnych karczm, Gubałówki i cymber gaja. Największe extremum to przejazd do Zatoru i Energylandii- tam stwierdziłem swój lęk przed wysokością.
Przy pogodzie w kratkę weszliśmy też na Kasprowy .
Dwa dni przed KH byłem totalnie niewyspany.Pociąg do Krakowa 4:56 i krótka w nim drzemka. Z Płaszowa jadę na start, zadowolony ,że wziąłem namiot. Mój pomysł na maraton -zero zerwanych nocy . Objechać za dnia 7 szczytów. Zaczynam od Magurki.
Przejazd przez dawną stolicę poszedł mi całkiem sprawnie.
Nawigacja działa ,więc tylko jechać i pić . Woda idzie litrami, a szczytów jeszcze nie widać.
Obawy moje to nie znanie jakiegokolwiek szczytu i schroniska(oprócz Rdzawki).
Za Międzybrodziem zaczyna się podjazd do którego nastawiam się turystycznie. Skręcam na szlak i wypatruje czy mnie nikt nie przegoni.
Kamienista droga jest upiorna dla obciążonego trekkinga ,który na małych przełożeniach strasznie hałasuje.
Moja pierwsza górka -M a g u r k a nie obeszła się bez pchania. Zbyt duże kamienie były powodem.
Przy schronisku obowiązkowa focia , zapis .
Zjazd  asfaltowymi serpentynami .
Drugi punkt Boracza poszedł całkiem nieźle, tylko coś czas zaczął przyspieszać.
Przed schroniskiem zaczęło grzmieć , na szczęście nie było burzy. Poradzono mi zjeżdżać zielonym.
Zjechanie to zbyt wielkie słowo. Było to przetarganie wielbłąda przez szlak.
Zadowolenie ze zdobytych 2 PK mącił kończący się dzień i konieczność znalezienia noclegu. Namiot rozbijam między krzakami za rzeką i polem ze stojącym strachem. Noc niespokojna, jakieś choróbsko czepiło się mnie (kaszle, pocę się),co jakiś czas słychać dziką zwierzynę, to pohukującą, sapiącą lub przebiegające stado przez rzekę.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!