Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi endriu68 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 160138.20 kilometrów w tym 33.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy endriu68.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:2172.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:99:22
Średnia prędkość:21.86 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:98.73 km i 4h 31m
Więcej statystyk
  • DST 16.00km
  • Czas 00:47
  • VAVG 20.43km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

168-p

Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 02.09.2014 | Komentarze 0




  • DST 161.00km
  • Czas 08:07
  • VAVG 19.84km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

167-w /22 >100

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 0

...drugiego dnia powrotu, pogoda 100 razy lepsza, choć mocy w nogach zwłaszcza na odcinku Biłgoraj - Frampol było tyle,żeby się nie przewrócić. Zwłaszcza ,że 15minut ostro wiało i sypnął deszcz. Remont (wahadła) na 835 zakłócał jazdę, ale dawał wytchnienie. Tak nie pewnie pomyślałem sobie o jakimś nowym rumaczku na "SZ"- ze względu na budujące się nowe dróżki.
Jechałem i dojechałem. Z mojego powrotu najbardziej cieszył się pies. Co on wyczyniał... skakał , szczekał, biegał w tą i z powrotem i mnie gryzł w rękę- tak jak go uczyłem.




  • DST 145.00km
  • Czas 07:21
  • VAVG 19.73km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

166-w / 21 >100

Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 3

Powrót z BB, dokładnie z agro- Dwernik w strugach deszczu, od czasu do czasu tylko siąpiło, reszta to zlewa.
Jadę z dwoma sakwami (jak na maratonie), plus worek z namiotem i śpiworem, i matą.
Piękne krajobrazy Bieszczad za chmurami , a ja pocieszam się ,że dlatego iż na maratonie miałem w sumie b. dobrą pogodę i sprzyjający wiatr, teraz odpokutowuję to- jadąc w ekstremalnych warunkach. Kilometry b. powoli stukały, więc gdy minąłem Przemyśl, odetchnąłem trochę. Nawet zapomniałem,że szybko już się ściemnia i trzeba szukać miejscówki na spanie .Dodatkowo przed Jarosławem -obwodnica i zakaz. W pierwszej chwili zjeżdżam na prawą szukając drogi technicznej i wjechałem sporo w pole. Nawrót i szybkie szukanie noclegu. Opuszczona stacja paliw przy cmentarzu była spełnieniem oczekiwań. W nocy dochodzą mnie odgłosy biby, więc rad nie rad idę powolutku się przedstawić, żeby nie było niespodzianki. Miejscowi częstują mnie złocistym napojem (sami się przestraszyli) , a ja w kimę. Wieczorem ulewa , wiatr. Wydaję mi się , że chwytał mnie ktoś 2 razy za nogę, choć na pewno był to wiatr zawiewający mój namiot. Śpię do 8.




  • DST 324.00km
  • Czas 17:11
  • VAVG 18.86km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

165 // BB 2014 - 3

Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 4

Start po przedłużonym śnie około 5:30, meta 2:57 nstp. dnia.
Błogi sen szybko się kończył , dzięki krzątaninie kolegów. Postanawiam przez nich wstać wcześniej, ale gdy spojrzałem na zegar- to godzinę dłużej pospałem. Więc ruszam do roweru, na schodach spotkałem Grześka-prezesa RL, który po zmoknięciu, awarii roweru, też dłużej pospał. Ruszamy na momencik razem. Jestem wypoczęty , więc jedzie się całkiem nieźle , nawet słoneczko połyskuję. Przed jednym z podjazdów świętokrzyskich dziwnie mną kręci, jakby rower się łamał. Zerkam w dół, myślę jak wyjadę na górę sprawdzę. Nie dojechałem, zatrzymałem się na przystanku i zabieram się za robienie "kapcia". za chwilę podjeżdżają dziewczyny z obsługi 1008 i proponują mi pomoc (pompka duża itp). Nie wiem , czy to była podpucha (jadąc solo nie można korzystać.... z pomocy), czułem ,ze bez problemu się uporam. Włos mi się zjeżył i zbladłem , gdy moja pompka nie działała. Szybkie, wściekłe myśli,  a żadna sensowna. W końcu po wielu próbach zacząłem śrubokrętem wgniatać miejsce rozdzielania zaworków pompki- pomogło, choć nie od razu.Powietrze dobijam w Opatowie i zadowolony mijam Agnieszkę ze "świtą", którzy odpoczywali wesoło gdzieś na stacji, zasłuchani (pewnie) w opowieści wąskiego o jego fankach.
Niestety nie najechałem się. Zaczęło mi spadać powietrze po 40 km. Szukam wzrokiem zbiornika z wodą , aby sprawdzić dobrze oponę. Na spokojnie kleję dwie dętki, nie widzę przyczyny w oponie, choć na wszelki wypadek kleję  łatę i w niej. Miły moment , jak całkiem nie znany mi rowerzysta z Radlina , rzuca swój rower i oferuję swoją pomoc. Było już właściwie po sprawie - ale "gotka" z nim dodała mi wiary i siły.Od czasu wojska , a to już ze 24 lata nie słyszałem tak pięknej gwary i życzliwości ludzi ze Śląska.
Na punkt w Nowej Dębie , ostatnie dosłownie 4 metry docieram na ... 3 raz , kapciu. Zakup nowej dętki i opony wydaję się uzasadniony. Tak robię, choć kleję swoją nieszczęśliwą gumę dwoma łatami , na kupę. Co jak się później okazało -wystarczyło.
Teraz nerwy dodały mi sił i suty posiłek, a przede mną Taurus , gdzie koledzy z Rowerowego Lublina, mieli trzymać wartę.
Przez Rzeszów przemknąłem jak natchniony, zdążając na światłach , omijając korki, nie odbierałem nawet telefonu od Pawła , który ciekawy był gdzie jestem- bo całe to śledzenie to lipa i nie dla wszystkich.
Radość ogromna z widoku  baneru i pomarańczowej koszulki krzątającego się JuraS-a i Janka. Cóż było gadać, trzeba by jak najszybciej wiać , aby nie zastać się z  super ziomkami. Niestety szybki odjazd i cały stres ( wstyd się przyznać) związany z BB, sprawił , że spociły mi się oczy ze wzruszenia. A dalej było pięknie i jak to w Bieszczadach pod górkę i pod większą górkę i czasami był też szybki zjazd. W Sanoku uświadomiłem sobie ,że to ostatnia noc walki ze sobą, którą trzeba stoczyć. W odwodzie była tajna broń (jak mawia Wax)- mp3 i ciężka muzyka, przeplatana ze śpiewem Rysia .
 Dzięki modlitwom -dojechałem cało, bez proszków p/b, za to tyłek smarowałem co  chyba 80 km. cudokremem, no i na  kolanka końską maść stosowałem.
Fajna impra , choć było parę niedociągnięć:
- szybkie zwijanie się pierwszych PK
-słabe mapki przejazdów, z b. małymi numerami dróg-  wręcz nieczytelne
- śledzenie ( no mnie np. nie mogli namierzyć)
Cała piątka, nas z Lublina , związana (mniej , czy więcej) z forum Rowerowy Lublin i Podróże Rowerowe dojechała i to był największy sukces.
Epilog:
całość 64:48,
AVS~ 22km/h
3 kapcie, cały zapas sudokremu (był powód)




  • DST 390.00km
  • Czas 16:10
  • VAVG 24.12km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

164 // BB 2014 - 2

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 1

Start z Ch. Skrzata 0:35 dojazd za Iłżę 0:55, nstp. dnia
Następny PK - Toruń, sympatycznie ( zresztą już do końca), ale muszę jechać, nadrabiać umiejętności jak najmniejszą ilością przerw. za Włocławkiem mijają mnie z 2 dziwne samochody z upchanymi rowerami szosowymi (czyżby przejazd przez kocie łby we Włocławku był za trudny ?). Nawet nie chcę tego komentować. Swoje wiem. Dojazd do Żyrardowa i burza . Śpię- czuwam na krzesłach, około 4 godziny w plecy, ale przeczekałem  zlewę. Na zakrętach , na rozjazdach ciągle rozmijam się z ekipą Eranis ( i jej świtą:dijtronik , olo. wąski i jeszcze ktoś). Te momenty były potrzebne do odezwania się i dania w żartach lub opowiadaniach- otuchy, wszak całą drogę ze sobą gadać,, na dłuższą metę , nie da się..Jeden z gorszych odcinków , oznakowań, bo w książeczkach , które nam dali o trasie nawet nie będę się wypowiadał- po prostu dno. Dobrze ,że sam sobie robiłem notatki, na własnych wycinkach z atlasu.
Najbardziej mi się dłużył odcinek  Radom ( gdzie pomyliłem się na jakieś 4kilometry)- Iłża.
Do stacji Moya dojeżdżam po pólnocy, nie ryzykuję walki dalej, organizm wymaga snu.




  • DST 306.00km
  • Czas 12:30
  • VAVG 24.48km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

163 // BB-2014 -1

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 3

start 10:04, dotarcie do Chaty Skrzata 23:28
-nasza 6 opuszcza prom Bielik jako przedostatnia.Dla nas nie było wywiadów-padł mikrofon, nawet długopis, aby podpisać się, gdzieś znikł. Nie wróżyło to najlepiej.
Pierwsze kilometry- wyprzedzili mnie chyba już wszyscy. zacinam się i "klepię "pacierze, aby na 1 , drugim punkcie, nie być ostatnim. O dziwo niektórzy więcej biesiadują na popasach , albo mają jakieś drobne awarię. Postanawiam jak najmniej czasu marnować i do przodu. Na pierwszych PK, niestety mimo widocznej  sympatii, traktują "ogonek" BB jak   maruderów, co dodatkowo stresuję. Moje dwie sakwy ciążą mi strasznie ,ze chętnie bym ich... w krzaki, ale w sumie wszystko jest tam potrzebne.
Pogoda korzystna z lekkim wiaterkiem w plecy. Na  pagóreczkach Drawska Pomorskiego odzywa się ból okolic prawego kolana, zwalniam i postanawiam nie brać prochów. Może minie, jak nie,  trudno- zdrowie ważniejsze. Ból minął. Punkty odnajduję bez większego problemu. Jazda w nocy  samemu przez las  (DK10) to też nie lada wyzwanie. W Chacie skrzata po północy obsługa chyba już nieczynna- ledwo wyrobiłem się  z obiadokolacją , za kawę  trzeba już płacić (?!).




  • DST 15.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

162-w

Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 0

rejestracja, masa krytyczna-Świnoujście




  • DST 53.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 23.21km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

161-w

Środa, 20 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 0

sprawdzanie pierwszych km.  maratonu, zwiedzanie (fort, latarnia)




  • DST 14.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 16.47km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

160-w

Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 0

dojazd na PKP, pociąg Lublin- Świnoujście, zjazd na kwaterę




  • DST 67.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 24.22km/h
  • Sprzęt wielbłąd
  • Aktywność Jazda na rowerze

159-w

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 0