Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi endriu68 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 160138.20 kilometrów w tym 33.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy endriu68.bikestats.pl

Archiwum bloga

111/06 MP 13/14.06

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 16.06.2015 | Komentarze 1

/8:00-13.06   -  17:04-14.06/
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=difqtlvmpbjqpm...
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=swdjbgxvesjnof...



Pobudkę robimy o 5:30. Tomcio szuka dziury w całym i znajdujęw moim tylnym kole. Jest przecięta opona i dętka wychodzi na zewnątrz. Biorę się za wymianę. Będę jechał bez zapasu,opony. Pająk daje mi sporą łatkę do opon samochodowych. Mimo ,że się nie przydała jestem mu zobowiązany.
Atmosfera, pogoda, miejsce, czas- wszystko znakomicie dobrane. Mimo ,że nie jestem wyspany, nie czuję jakiegokolwiek problemu, oprócz myśli o awarii gumy.
Przejazd przez Kraków bardzo sprawny. Sprawdzam gps, do mety 230 km (?!),Mam źle wgrany ślad trasy. Na szczęście mam punkty kontrolne i papierzaną mapę.
Dziewczyny i chłopaki na ostrym starcie za Wieliczką pogonili. Ja wręcz spowalniam. Mam lęki przed zjazdami obok innych. Jadę na ¾ i tak prawie staram się trzymać. Pagórki przed prawdziwą trasą okazały się wręcz prawdziwymi „ścianami”. Na serpentynach przeganiają mnieludziska zinnych grup . Robię postój na uzupełnienie płynów. Jest spory upał (nawet 38 stopni). Dziwię się jak zobaczyłem Tomstepa , który wcześniej zatrzymywał się na pauzę. Trzymamy się razem do Krościenka. Często zatrzymujemy się, schładzamy głowy.
Od pierwszego PK jadę sam. Woda w bidonach momentalnie znika . Nie czekam na sklep w Słowacji. Idę do strumyka. Po wyjściu z krzaków próbowałem nastraszyć Ola , który również samotnie podążał. Nic z tego , anielskim głosem odpowiedział siema i pojechał do sklepu , który był za niecały kilometr.
Dookoła Tatr raz już jechałem , dlatego w nawigacji raczej się nie mogłem pomylić. Tylko ta noc . PK 2 (nasz) wspaniale zaopatrzony z bardzo przesympatyczną obsługą.
Przebiegającę blisko sarny i lisy to tylko przedsmak strachu, który zafundowałem sobie przed Korbielowem. Na dojeździe pod górę stały dwa wilki… uciekły w las , a ja nie pewnie podjeżdżałem. Na samej granicy ogromne stado owiec , baranów , które zapewne wabiły ich. Na szukaniu trasy tracę dużo czasu. Mapa nie jest dokładna. Podjeżdżając za Makowem na dróżkę krzyżową ,nawet jestem pewien , że się pomyliłem. Ale gdy mnie minęli jak ślęczyłem mapę Adashko z kolegą i Emes, tylko westchnąłem z politowaniem , aby chłopaki nie zlinczowali pomysłodawcy trasy.
Ostatnie około 50 km. jadęz Transatlantykiem i jego muzykalnym rowerem.
Pierwszy MP, razem wjechaliśmy na metę i tak było na drugim –rzeźnickim.
Fajna przygoda . Złość na nawigację i przeciętą oponę. Duży ból rąk, a większa radość z ukończenia. Myślałem ,że wyrobię się w 30 godzinach było 33:04.





Komentarze
login
| 15:23 czwartek, 18 czerwca 2015 | linkuj wielkie gratulacje
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!